czwartek, 25 grudnia 2014

Dobrego czasu..

Wszystkim zaglądającym tu do nas, życzymy świąt bez pośpiechu i w gronie najbliższych osób.
Ps. Nie przejadajcie się ;)

sobota, 20 grudnia 2014

Bóg się rodzi, karp się dusi i ile kosztuje życie choinki

 Z góry muszę przeprosić za moje niezbyt radosne świąteczne rozważania, ale nie mogę dziś inaczej. Nie planowałam podejmować tu smutnych tematów, ale skoro to blog osobisty, to się odważę.
Dzisiaj rano wybrałam się po mech do dekoracji razem z całą czworonożną bandą. Jakieś 150m od mojego płotu zaczyna się gęsty, jodłowy las, który bardzo lubię za tą jego mroczność. Za każdym razem jak tam jestem, stwierdzam, że to idealna sceneria do nakręcenia horroru. I dzisiaj owszem, zastałam scenerie jak po rzezi
Cały las zasłany takimi zielonymi zwłokami, aż łza się w oku zakręciła. Najładniejszy czubek zabrany, reszta organów niepotrzebna. Wiem, że o temacie się trąbi, leśnictwo gania złodziei, ale i tak ogarnia jakaś niemoc jak się widzi coś takiego. Sama uwielbiam żywe choinki i zielenina pozyskiwana w sposób legalny, czy ze "swojego"- jak najbardziej, po to jest, żeby korzystać. Dlatego kupować powinno się świadomie, i jeśli już od handlarza, to zawsze brać pokwitowanie sprzedaży i pytać z jakiego źródła, czy ma asygnatę. Nawet kiedy sprzedaje ze swojej plantacji musi mieć przy sobie aktualne zaświadczenie z gminy. Wiadomo, że robią przekręty- swoich mają 15 i 15 ukradzionych w nocy, dlatego fajnym i dużo tańszym rozwiązaniem jest samodzielna wyprawa do szkółki po choinkę. Ceny u nas zaczynają się od 18 zł i można wybierać do woli ze świadomością, że nie wspiera się bazarowego złodziejstwa.
 Temat karpi, to jest tylko kropla całego zwierzęcego nieszczęścia, co roku się go odgrzewa- ja to wszystko wiem, ale ...Wczoraj byłam po raz kolejny świadkiem, kiedy wąsaty pan w tesco  ładował biedaki żywe do reklamówki, gdzie ten resztkami sił jeszcze długo walczył o życie. Po prostu w takich chwilach  nie wiem co myśleć o ludziach...Przecież potrafimy zwierzęta uśmiercić bardziej humanitarnie, bez tych niepotrzebnych męczarni. Ja wiem, że świeżość jest ważna, ale dla mnie to zbyt duży koszt. To smutne, że potrafimy jednocześnie oburzać się facebookowymi zdjęciami chińskich psów w klatkach, ubojami, transportami, futrami, a to co pod naszym nosem nam ucieka.
 Nie jestem jakimś eko-świrem, daleko mi do tego :) Uważam tylko, że skoro nauczyliśmy się czytać składy produktów na opakowaniach, coraz częściej myślimy kto i w jakich warunkach szyje nasze ciuchy itp, jesteśmy w stanie również świadomie kupować karpie i choinki. Warto przecież cieszyć się świętami z czystym sumieniem.
Tyle w temacie świątecznych dramatów :) Biorę się ostro za przystrajanie domu, bo czas jakoś się skurczył. Zostało jeszcze sporo do zrobienia, wczoraj ruszyła produkcja pierników


 Lubię ten pośpiech i oczekiwanie :)

środa, 17 grudnia 2014

Pachnące DIY i mój domowy Achmed

  Uwielbiam wszystkie zapachy drewna, lasu, żywicy, ale te prawdziwe, nie z choinek zapachowych i świeczek. Zakochałam się w drewnie chyba w liceum plastycznym, kiedy to nieświadoma co robię wybrałam klasę snycerstwa i po raz pierwszy koślawo wbiłam w nie dłuto. Efekty nie były jakieś zniewalające, nie szło mi tak dobrze jak innym, ale pokochałam ten zapach i dotyk już na zawsze:)
Pewnie dlatego zapach gałązek jodłowych, choinki, tak na mnie działa przy okazji świąt, że wkładam zieleninę gdzie się da.
  Dlatego też zrobiłam małą, doniczkową choinkę, żeby pachniało również przy stole




Gałązki jodłowe mocowałam stopniowo drucikiem do kija brzozowego, aż osiągnęły kształt choinki
Całość przycięłam i wstawiłam do doniczki. 
Dodałam lampki ledowe, trochę bombek i pierników.
Między gałązki powtykałam na kleju pachnące goździki
 I gotowe! Banalnie proste a jak pachnie :)

A na dobranoc Pan Baryłka, który nie cierpi jak się mu robi zdjęcia ;)


Pozdrawiam!

niedziela, 14 grudnia 2014

Do świąt już tak blisko!



Nie wiem co wianki mają w sobie, ale nieustannie mnie zachwycają. Dają tyle możliwości i ja właściwie mogłabym zrobić sobie wianek na każdą okazje ( łącznie z dniem nauczyciela ;) . Ogólnie wszystkie naturalne materiały typu kora, słoma, badyle itd to może być temat wyjściowy do tylu pomysłów. To prawda, natura jest niesamowicie inspirująca :)
To kolejny w tonacji srebrno- grafitowej. W całym domu  zrobiłam dekoracje w takich kolorach i nie mogę się napatrzeć na nie- tak dobrze komponują się z bielą i drewnem. Ciężko się będzie z nimi rozstać po świętach ;)


piątek, 12 grudnia 2014

Kolejne badylaki

Właściwie cały mój dom wygląda teraz jak las. Gdzie nie popatrzeć, tam szyszki, badyle, zielenina..
Najszczęśliwsze z tego faktu są oczywiście koty, bo sterta gałęzi w pokoju, to przecież taka interesująca miejscówka. Można się stamtąd zaczaić na ludzką nogę, zdrzemnąć, pacnąć łapą psa, albo ogólnie zbunkrować się i udawać, że przecież wcale kota nie widać. Podobnie fascynuje moją trzodę wszystko co się zapląta na podłodze, czyli wszelkie szyszkowo-bombkowe sprawy. Szczątki znajduję rano rozsiane po domu, więc potulnie łapie za szczote i sprzątam. Nie myśle, po prostu akceptuje, że to jest w tym zwierzęcym 'pakiecie' tak samo jak podrapana sofa czy mokre ślady łap.
Zrobiłam następne gniazda i wianki w naturalnych kolorach. Testuje nowe techniki i sposoby wyplatania i coraz szybciej mi to idzie. Teraz potrafię się przy tym zupełnie wyłączyć i odpłynąć, a dziś dostałam świeżą dostawę brzeziny, więc będzie na czym ćwiczyć





czwartek, 11 grudnia 2014

Bocianie gniazdo

To pierwsze gniazdo, które upletłam i muszę powiedzieć, że to bardzo trudne i pracochłonne. Musze opracować jakąś inną technikę, coś łatwiejszego.
Jest ogromny, zajmuje pół mojej ściany i ewidentnie fascynuje moje koty :)







środa, 10 grudnia 2014

Srebro i turkus

Turkusowych w tym roku zrobiłam jedynie dwa (przynajmniej na razie). Zdjęcia drugiego niestety nie zdążyłam zrobić, bo ledwo wysechł, a był już w paczce. Cieszę się, że teraz takie zestawienia kolorów są dla ludzi równie świąteczne, bo ja nie przepadałam nigdy za tymi przaśnymi, np. złoto-czerwonymi. Moja fascynacja turkusem, całą paletą błękitów i mięt  po tych latach chyba wcale nie zmalała, raczej się uspokoiła jedynie, ale w temacie ozdób mam już nowe, chociażby granat i brudny róż.
Pewnie na dniach coś takiego stworzę i wrzucę.