piątek, 12 grudnia 2014

Kolejne badylaki

Właściwie cały mój dom wygląda teraz jak las. Gdzie nie popatrzeć, tam szyszki, badyle, zielenina..
Najszczęśliwsze z tego faktu są oczywiście koty, bo sterta gałęzi w pokoju, to przecież taka interesująca miejscówka. Można się stamtąd zaczaić na ludzką nogę, zdrzemnąć, pacnąć łapą psa, albo ogólnie zbunkrować się i udawać, że przecież wcale kota nie widać. Podobnie fascynuje moją trzodę wszystko co się zapląta na podłodze, czyli wszelkie szyszkowo-bombkowe sprawy. Szczątki znajduję rano rozsiane po domu, więc potulnie łapie za szczote i sprzątam. Nie myśle, po prostu akceptuje, że to jest w tym zwierzęcym 'pakiecie' tak samo jak podrapana sofa czy mokre ślady łap.
Zrobiłam następne gniazda i wianki w naturalnych kolorach. Testuje nowe techniki i sposoby wyplatania i coraz szybciej mi to idzie. Teraz potrafię się przy tym zupełnie wyłączyć i odpłynąć, a dziś dostałam świeżą dostawę brzeziny, więc będzie na czym ćwiczyć





4 komentarze:

  1. Piękne te wianuszki. Ja jeszcze nie robiłam akich do których potrzebny jes klej z pistoletu. Mam dopiero w planach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje:) pistolet z klejem to ostatnio mój ulubiony wynalazek, bo daje mnóstwo możliwości. Pozdrawiam:))

      Usuń
  2. pierwszy wianek bardzo mi się podoba... Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za odwiedziny, również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń